Pozarządowiec
Wydanie nr 4. Wrzesień 2008
Społeczna użyteczność i wartość informacji wydaje się być nadrzędnym wyznacznikiem jej zasięgu – tak myślę. Jednak, jak każdy baczny obserwator, a zarazem uczestnik teatru życia, odczuwam na własnej skórze, jak globalizacja i szybkie zmiany modelu konsumpcji w sposób błyskawiczny wpłynęły na wartość treści przekazywanych w najszybszy i najbardziej dostępny sposób, jaki umożliwiają środki masowego przekazu. Proces globalizacji prowadzący do rozprzestrzeniania się zunifikowanych wartości i kanonów, do ujednolicania się obrazu świata, wtargnął do naszego życia z impetem i siłą, na którą niewielu było przygotowanych. W tej plątaninie informacji i wydarzeń coraz częściej zapominano o wartości społecznej przekazów medialnych – ze stratą dla nas – świadomych obywateli – rzecz jasna. Ale czy to oznacza, że nie możemy tego zmienić? Czy musimy się poddać zalewającej nas komercji i populizmowi? W gąszczu mass-mediów będących zarówno ogromną szansą, jak i zagrożeniem dla funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego winno znaleźć się miejsce dla niekomercyjnych, społecznie zaangażowanych środków przekazu. Mediów, które odgrywają fundamentalną rolę w życiu jednostkowym i społecznym, działających pro publico bono (dla dobra publicznego) i na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.